Wreszcie udało się ruszyć. Domena wykupiona, hosting ogarnięty, strona jakoś tam wygląda – można lecieć z wpisami. A jakiż rodzaj wpisu byłby najlepszy na początek, jak nie mix?
Żodyn.
Około półtora miesiąca temu spędziliśmy z Obywatelką Pilotką kilka miłych dni w okolicach Puszczy Białowieskiej. Odrobina relaksu, wdychanie świeżego, puszczańskiego powietrza, zwlekanie się z wyra o świcie gdyż albowiem żubry – wszystko to stanowiło swego rodzaju dania główne naszej styczniowej wycieczki na wschód. Liczyliśmy również na odrobinę śniegu – oczywiście przeliczyliśmy się jednak. Ja sam przeliczyłem się też trochę co do jednego z planowanych przeze mnie elementów tejże ekskursji, a konkretnie gratów. Jak się okazało, mieszkańcy Białowieży, Hajl Hajnówki i okolicznych wsi nie kiszą po posesjach Ład i Zaporożców, na co mieliśmy oboje niejaką nadzieję. Co prawda widuje się tu Malczany używane jako normalne daily do latania wokół komina, jednak okolica okazała się zaskakująco mało graciarska. A jako, że polowanie na wrosty i starocie musiało ustąpić w hierarchii ważności wędrówkom po leśnych ścieżkach, zgromadzony materiał pozwolił na sklecenie ledwie skromnego, liczącego 15 zdjęć minimiksu.
Lecim zatem.
I to – niestety – tyle, co udało się złowić na terenie powiatu hajnowskiego. Widziałem też kilka innych rzeczy, ale niektóre był zbyt głęboko skitrane, by być w stanie trzasnąć jakiekolwiek sensowne zdjęcie (Wartburg) inne zaś trafiły się w momencie, gdy czas mocno naglił (Peugeot 605). Jednak jako, że okolica jest niezwykle urokliwa, zdecydowanie planujemy kolejny wypad w rejon – a zdecydowanie jest tam jeszcze co zeksplorować.
Do najbliższego.
Hehe, też myślałem że Podlasie będzie bardziej graciarskim rejonem, a tymczasem ile bym tam nie jeździł, tak nie mogę nic sensownego wypatrzeć. Z ciekawszych znalezisk to w zeszłym roku podczas wizyty w Janowie na posesji ktoś gnił bodajże Mazdę 323 kombi, a w Łosicach jeździ Laurel na czarnych blachach WTD.
Z kolei podczas ostatniej podróży w inne rejony (do Wąbrzeźna) mogłem podziwiać pięknie zamszoną kompozycję składającą się z Syreny Bosto i Trabanta 601. Aż szkoda, że droga była zbyt ruchliwa na zatrzymanie się w celu jej uwiecznienia 😀
Jak zwykle ciekawe. Pod wrażeniem ilości kaszli Daily.
Kant w mchu zrobił mi dzień. Normalnie back to the 90’s!
Pozdrawiam! Będę czytał regularnie i „feedback”-ował komentarzami!