Centrum stolicy. Jądro zabytkowości, siedlisko biznesu, koncentrat reprezentacyjności, sanktuarium prestiżu i, rzecz jasna, królestwo aktywistów. Czy w takim miejscu jest zatem jeszcze miejsce na graty?
Jeszcze niedawno byłem przekonany, że już po temacie, że wszystko, co w Śródmieściu było do odłowienia, zostało odłowione, uwiecznione, skatalogowane i zaprezentowane Generałowi Publicznemu. Jednak… no nie. Jak się okazuje, śródmiejskie parkingi i podwórka kryją jeszcze trochę poutykanych tu i ówdzie jeździdeł ciekawszych niż przeważające Korposkody czy Biznesaudi. Szczególnie Muranów i Powiśle mają jeszcze sporo do zaoferowania, ale pozostałe rejony centralnej dzielnicy Warszawy też potrafią zaskoczyć.
Zapraszam zatem na bardzo mocno meandrujący spacerek po Śródmieściu. A jako, że ostatnio grany był Żoliborz, lecimy od północy.
Proszszsz.
To tyle w temacie Śródmieścia. Przynajmniej natenczas, gdyż kiedyś już byłem przekonany, że w Centrum już nie uzbiera się materiałów na kolejny mix. Teraz już takiej pewności nie mam.
Do najbliższego.
12 thoughts on “Z kamerą wśród gratów: Śródgracie”
O rany! Jak grubo. Same słodziaczki. I jeden srebrny, który ujeżdżałem w wersji Nevada. Panie! To były czasy!
Jeśli masz na myśli srebrne, japońskie kombi z małymi blachami – to nie Chaser, a Nissan Stagea. Oba równie zacne, ale jakoś zawsze bardziej lubiłem Toyotę.
Z miksu dobrze znam LeSzablę z LaDługiej. Parkuje zawsze tam lub w pobliżu, pracuję w tej okolicy, więc zawsze się trochę ślinię jak go mijam. Chyba czas założyć sobie fundusz emerytalny i po 80tce spędzić resztę życia na Florydzie.
Stagea faktycznie pokonuje. Zawsze niezwykle pociągała mnie idea modelu dostępnego tylko jako kombi – na chwilę obecną nie pomnę nawet podobnego przykładu w Europie, a poza przykładami japońskimi przychodzi mi na myśl tylko Dodge Magnum.
Jakiś czas temu miałem wielką przyjemność zawitać do kraju wypełnionego JDMem, i chyba z jedną taką Stageę też tam napotkałem.
Ooo jak dobrze wiedzieć, że 340 co lubi wixy cały czas żyje. Pierwszy raz zobaczyłem ją 8 lat temu, zanim zrobiłem prawko i stałem się graciarzem.
Kolekcja spod Stodoły to już tradycja 😀 Widzę, że kilka gratów przestawił bliżej placu Unii, a i Krokodyl tam się od jakiegoś czasu zadomowił. Z kolei zielony Oldsmobile 98 gdzieś przepadł.
O rany! Jak grubo. Same słodziaczki. I jeden srebrny, który ujeżdżałem w wersji Nevada. Panie! To były czasy!
Chaser! Gdyby to występowało z kierownicą po normalnej stronie to posiadałbym nawet kosztem nerki. Ech…
A to nie Stagea?
Zdecydowanie Stagea.
Jeśli masz na myśli srebrne, japońskie kombi z małymi blachami – to nie Chaser, a Nissan Stagea. Oba równie zacne, ale jakoś zawsze bardziej lubiłem Toyotę.
Z miksu dobrze znam LeSzablę z LaDługiej. Parkuje zawsze tam lub w pobliżu, pracuję w tej okolicy, więc zawsze się trochę ślinię jak go mijam. Chyba czas założyć sobie fundusz emerytalny i po 80tce spędzić resztę życia na Florydzie.
Stagea faktycznie pokonuje. Zawsze niezwykle pociągała mnie idea modelu dostępnego tylko jako kombi – na chwilę obecną nie pomnę nawet podobnego przykładu w Europie, a poza przykładami japońskimi przychodzi mi na myśl tylko Dodge Magnum.
Jakiś czas temu miałem wielką przyjemność zawitać do kraju wypełnionego JDMem, i chyba z jedną taką Stageę też tam napotkałem.
Ooo jak dobrze wiedzieć, że 340 co lubi wixy cały czas żyje. Pierwszy raz zobaczyłem ją 8 lat temu, zanim zrobiłem prawko i stałem się graciarzem.
Kolekcja spod Stodoły to już tradycja 😀 Widzę, że kilka gratów przestawił bliżej placu Unii, a i Krokodyl tam się od jakiegoś czasu zadomowił. Z kolei zielony Oldsmobile 98 gdzieś przepadł.
Tercel jest ,,kanadyjski”, bo 004 to Kanada.
Ople Grzesia?
A nie wiem, nie znam typa.