Wymuszona tzw. siłą wyższą izolacja poskutkowała odwołaniem praktycznie wszystkich imprez, również tych o motoryzacyjnym charakterze. Przesunięte „na kiedyś” zostały rajdy i wystawy, a sezony MOWPZ i Youngtimer Warsaw nie mogły zostać zainaugurowane jak trzeba. Poszła się ryćkać już prawie połowa tegorocznego sezonu. Tymczasem coraz bardziej spragnione graciarskich eventów towarzystwo zaczęło popadać w dość srogą frustrację.
Na szczęście oficjalne doniesienia mówią, że korona zaczęła trochę odpuszczać. Dlatego też poluzowane zostały niektóre ograniczenia. O normalnych rajdach czy spotach nadal nie może być mowy, ale… czemu nie umówić się na wspólne pojeżdżenie po mieście i zaprezentowanie wdzięków swych wehikułów zarówno mniej lub bardziej przypadkowej publiczności, jak i zaczajonym w strategicznych miejscach fotografom?
Tak właśnie powstała idea fotospotów, tudzież fotodrive’ów. Na przełomie maja i czerwca miałem okazję wziąć udział w dwóch z nich – w Piasecznie i Warszawie – ale ten zapowiadał się dość szczególnie. Otóż na 5 czerwca przypadał akurat Drive It Day, czyli dzień darcia klasykiem wszędzie. Z tej okazji ekipy Stada Baranów i movend.us urządziły nader sympatyczny fotograficzny evencik. A jako, że w sezonie dla DAFuqa taki Drive It Day trwa w zasadzie większość czasu, pozostało go tylko umyć i wyruszyć na Powiśle, gdzie w trzech punktach fotoprofesjonaliści mieli uwieczniać sędziwe wehikuły.
Pierwszym i najważniejszym z tych punktów była aleja Na Skarpie. Gdy dotarłem na miejsce, czekało tam już kilka samochodów – jedne dobrze znane, inne mające tego dnia swą światową premierę, jeszcze inne niespodziewanie powracające po długim remoncie.
Po kilku minutach spędzonych Na Skarpie postanowiłem udać się na pozostałe punkty, mijając przy tym uczesników eventu zdążających akurat tam, skąd wyruszyłem.
Kolejny punkt fotograficzny znajdował się na skrzyżowaniu Książęcej z Kruczkowskiego. Można było minąć go w drodze na kolejny stacjonarny punkt – znany z niedzielnych spotów Youngtimer Warsaw fragment al. 3 Maja u podnóży stacji PKP Powiśle. A tam też już się działo.
Zrobiłem kilka okolicznościowych fot DAFuqowi…
…i ruszyłem z powrotem w stronę al. Na Skarpie, skąd miał wystartować przejazd graciarskiej kolumny przez centrum Warszawy.
Zaparkowawszy w dobrym towarzystwie udałem się na rekonesans.
W końcu przyszedł czas by ruszyć na miasto.
Niestety, konwój bardzo szybko się rozjechał – część była odcinana od reszty czerwonymi światłami, przed wielu wpychali się inni kierowcy. Na szczęście w końcu udało się dotrzeć do miejsca docelowego, czyli… ponownie pod PKP Powiśle.
Niestety, zapadające ciemności i psująca się pogoda sprawiły, że kontynuacja spotu nie miała większego sensu. Nie zmienia to jednak faktu, że impreza była całkiem udana i pozwoliła wreszcie, po dłuższym czasie posuchy, zagłębić się w owianym spalinami graciarskim klimacie. No i nie oszukujmy się – można było polansować się na mieście. A za kierownicą grata jest to nader przyjemne zajęcie.
co to za zlot bez amerykańskiego escorta?
Ładniejszy.