Rok temu ogłosiłem, że szukam następcy dla mego kilkuletniego Towarzysza Dróg Wszelakich, czyli Volvo 940 kombi z 1992 o imieniu Skanssen. Plan był taki, by znaleźć kolejną 940 w kąbiu, tylko w lepszym stanie i przede wszystkim z klimą. Niestety – ceny dobrych 940 wystrzeliły w stratosferę, co poskutkowało zakupem czerwonego V70. Skanssen zaś… został na kolejny rok.
W tym czasie wziął udział w kilku rajdach turystyczno-nawigacyjnych…
…oraz dzielnie towarzyszy w rozmaitych eksploracjach miejscowych i zamiejscowych.
Piąta rocznica naszej współpracy upłynęła 3 dni temu. I coś mi się widzi, że będzie i szósta.
Tylko trochę głupio, że rocznicę ową spędził w garażu z urwanym dzień wcześniej wydechem. Ale to się zatenteguje – tymczasem zapraszam na film, tym razem na moim ąglojęzycznym kanale. Niech i ludzie ZAGRANICO wiedzą, jaki to zacny sprzęt.
Pechowe te rocznice w 2020. Mercedes swoją siódmą także spędził w garażu, gdyż mocowanie sprężyny zaczyna się kłaść i niestety w tym roku już nigdzie nie wyjedzie.
Nie dziwię się, że nie pozbywasz się Skanssena, kiedy tyle już razem przeszliście. Poza tym to naprawdę świetny i wdzięczny wóz – bardzo miło wspominam te parę dni z nim spędzonych 😀 Pierwsze co zrobiło na mnie wrażenie to autentyczne poczucie bezpieczeństwa; świadomość że siedzę w samochodzie, któremu mogę zaufać i który podświadomie wysyła kierowcy sygnały, że nie klęknie tak po prostu na poboczu, lecz zawsze dojedzie do celu.
Zgadzam się z opinią o prowadzeniu Skanssena. Nie dość, że zwrotność to jest jakiś kosmos, to układ nie jest ani za luźny, ani za precyzyjny – taki w sam raz. No i widoczność jest genialna, zawsze będę powtarzał że kształt pudełka to idealny kształt samochodu. Prawie 5 metrów długości, a parkuje się tak sprawnie jak Pandą 😀
Ale jak to? Przecież dopiero co władowałeś weń worek piniondza.