Tak, wiem. Ten wpis powinien był pojawić się jakieś 3 dni temu, a najpóźniej przedwczoraj. Niestety – powód opóźnienia był jeden: nie zgromadziłem nań wszystkich potrzebnych zdjęć. Dlatego spora część z nich (szczególnie te wieczorne) to całkiem świeży towar. Jedno co prawda ma ponad rok, ale większość została zrobiona w ciągu ostatnich tygodni lub nawet dni.
Tak czy owak – dziś przyszła pora na kolejną przebieżkę po dzielnicy, której nazwy odmawiam wymawiać. Tym razem zwiedzimy kawałek Saskiej Kępy i Kamionka. Niestety – ze względów czasowych potraktowałem te rejony troszkę po macoszemu, zupełnie niezasłużenie zresztą. Obiecuję, że następnym razem zwiedzę je nieco dokładniej – bo z tego, co zdołałem dojrzeć, zdecydowanie warto.
Lecim zatem.
Dyzel ze USA. To pewnie ten czystszy. Czyściejszy. Bardziej czysty.Preludium gniciaTo nie jest Corolla. Tzn. jest. Tyle, że nie.To z kolei zdecydowanie jest ToyotaNo dobra, ok, ale po coDzień dobry, panie dyrektorze.No dobra, takiego Dużego jestem skłonny zaakceptowaćJa naprawdę nie pamiętam, kiedy ostatnio taką widziałemPatronuje lokalowi, pod którym stoi. Ciekawe, czy właściciel dowozi nią półlitrówki.Może i się nie znam, ale wygląda na to, że to WilliamsNie dość, że Kaszlak, to jeszcze srebrny. Da się gorzej? Da. Mógł być srebrny 125p.Jak zwykle nie mogłem oprzeć się mojej nieuzasadnionej słabości do T3.To już oficjalnie wiadomo – to świetny sprzętWarszawskie Graty Warczą. Mocno.Społeczeństwo się bogaci to i wrosty młodniejąTak, to zdjęcie sprzed grubo ponad roku.Wygląda na to, że konkurencja mego dawnego pracodawcy przeniosła się z Pragi na KamionekTa już chyba z nikim nie konkuruje o nicGotowość do boju. I gnicia.Polskie zimowe solenie i całoroczni mechanicy wykończyły nawet jąNa Kamionku jest parking depozytowy. Można tam m.in. ronić krokodyle łzy.Tu naprawdę byłem bliski płaczuHistroria tego egzemplarza jest niestety dość tragicznaHistorii tego sprzętu nie zna chyba nikt, ale niestety jego przyszłości chyba można się domyślićTu z kolei przyszłość jest jasna: jedziemy na kebsa.
I to już tyle w temacie bardzo ciekawej i mocno zróżnicowanej dzielnicy, która niesłusznie nosi miano swej północnej sąsiadki. Tę ostatnią z kolei zwiedzać będziemy w kolejnym miksiorze.
Muszę tylko jeszcze skompletować zdjęcia.
5 thoughts on “Z kamerą wśród gratów: nie ma takiej dzielnicy, cz. 2”
A jakaż to tragiczna historia kryje się za tą Vandurą?
Vandura niestety nie wróciła do kraju, w którym mieszkała, gdyż jej właściciele dokonali w Polsce żywota. A w zasadzie zostali go pozbawieni. A Milletrecento… no cóż. Jak widać stoi.
Da się jeszcze gorzej niż nawet srebrny Duży Fiat – srebrny Honker.
A najbardziej mi szkoda Chevroleta Vana, bo to auto jest genialne. Nie wiem też, jak dawno wymietło Mazdy Xedos z naszych ulic. To mógłby być klasyk większy niż Polonez Caro. ?
A jakaż to tragiczna historia kryje się za tą Vandurą?
A Milletrecento się nie sprzedało?
Vandura niestety nie wróciła do kraju, w którym mieszkała, gdyż jej właściciele dokonali w Polsce żywota. A w zasadzie zostali go pozbawieni. A Milletrecento… no cóż. Jak widać stoi.
Ja chciałem tylko nadmienić, że Basista jest fallusę.
Da się jeszcze gorzej niż nawet srebrny Duży Fiat – srebrny Honker.
A najbardziej mi szkoda Chevroleta Vana, bo to auto jest genialne. Nie wiem też, jak dawno wymietło Mazdy Xedos z naszych ulic. To mógłby być klasyk większy niż Polonez Caro. ?
Raczej 16V a nie Williams. Co nie zmienia faktu, że to jest super sprzęt.