To piekło nie raj
Tutaj się kończy świat
Piekło nie raj
Tutaj zawraca czas
Ostatnie dwa mixy, poza – rzecz jasna – zdjęciami gratów, poświęciłem w znacznej mierze na udowadnianie, że nie ma czegoś takiego, jak „Praga Południe”. A przynajmniej być nie powinno. Tym razem jednak zwiedzimy dzielnicę, która jak najbardziej jest Pragą. I nie, nie powinno być w jej nazwie członu „Północ”, gdyż jest tą prawdziwą, jedyną, która takie miano powinna nosić (oczywiście wśród warszawskich dzielnic – ta czeska Praga to zupełnie osobny i fascynujący temat).
Do warszawskiej Pragi powinienem mieć stosunek szczególny, gdyż to właśnie tam się wychowałem. Można to poznać choćby po moim sposobie wysławiania się, świadczącym, że jestem nieodrodnym uczniem praskiej szkoły krasomówstwa – kto mnie zna, ten wie, że zdanie bez dwóch kapłanek negocjowalnego afektu i przynajmniej jednego męskiego organu pozbawione jest dla mnie ciężaru gatunkowego. Jednak mój stosunek do onej prawobrzeżnej dzielnicy zawrzeć można w jednym zdaniu: nie wracam, nie tęsknię, nie pozdrawiam. Poziom mojego sentymentu jest zerowy, zaś towarzystwo, z którym miałem umiarkowaną przyjemność stykać się przez te lata dzieciństwa, z których staram się pamiętać jak najmniej, jest właśnie tym, którego szczęśliwie udało mi się unikać przez większość późniejszego życia. Powtarzanie, że na Pradze wiele się zmieniło ma podobny skutek, co przekonywanie mnie do nowych TSI mówiąc, że „to już ten poprawiony”. Otóż mam na to wysprzęglone. Mogło zmienić się dowolnie wiele – mogła zrobić się spokojniejsza, modna i lubiana – jednak ja pozwolę sobie mieć te zmiany w serdecznym gdziesiu a na Pragę przybywać jedynie przy okazji odwiedzin u mej Czcigodnej Staruszki lub mieszkającego jakiś kilometr dalej brata. Co stało się na Pradze, zostaje na Pradze – i dobrze, bo ja do tego wracać już nie mam zamiaru.
Jest jednak jeden wyjątek, który niejako wymusza pokręcenie się po tym nader przykrym rejonie – a jest nim łowienie materiałów do miksu. A jak się po raz kolejny okazało, materiałów owych (tak, „ów” występuje również w liczbie mnogiej i odmienia się przez przypadki) jest tam całkiem sporo.
Cóż zatem pozostaje – bierzem lagie i lecim na Pragie.






























To tyle w temacie Pragi. A jako, że Białołęka była już grana, w tej rundzie pozostaje nam jeszcze tylko jeden prawobrzeżny mix.
Pozostańcie nastrojeni.
Z tym uczniem to tak serio? Wyglądasz na kulturalnego człowieka.
Co ten pan w bagażniku ja nawet nie
Piękne foty
Czarny Saab ze zdjęcia jest kością niezgody w pewnych środowiskach w Warszawie 🙂
To ten? Myślałem, że ten od kości niezgody jest trzydrzwiowy.
Nissan Skyline, Toyota Supra III oraz Ford Probe to genialne auta dla fanów rocka. A Polonez Caro (nawet Plus) jest moim zdaniem jednak ładniejszy od Fiata 125p MR83-91. ?
„Niech rockowcy się nie martwią. Rock will never die!”
Pozdrawiam.
Od MR83-91 ładniejszy jest rozdeptany stolec.
Zdjecie z Alfą i Panami ̶ż̶u̶l̶a̶m̶i̶ fanami Alfy wygrywa internety.To gotowy mem.Nie no zrobiłeś mi dzień.
Mega przyfarciłem z tą scenką rodzajową. A jak ktoś chce robić z tego memy to prrrroszszsz. Czujcie za darmo.
znasz jakieś miejsca w których można spotkac amerykańskie escorty poza ekologiczną 24?
Niestety. Wiem, że stał jakiś nieopodal Szwejka – nie mam pojęcia czy tam nadal stoi. Ale tak poza tym… No sorry.
tego też znam 😀