Drugie okrążenie Warszawy zaczęło się już w poprzednim wpisie, gdy po raz wtóry odwiedziliśmy Bielany. A skoro poruszamy się od północy w kierunku południowym (przynajmniej jak na razie), pora na Żoliborz. Ten zaś aktualnie jest – jak cała reszta naszej szerokości geograficznej – bardziej szaroburo-sraczkowaty, niż zielony, ale wystarczy poczekać jeszcze kilka miesięcy, a przyjdzie wiosna, Baronowo. Teraz jednak mamy co mamy, czyli przeziębienie, depresję i niedobór witaminy D. Ale chociaż żelazo można uzupełnić.
Albo przynajmniej jego tlenek.
Jak widać, Żoliborz – mimo, że jest najmniejszą dzielnicą Warszawy – zawsze dostarcza. I podejrzewam, że jeszcze dostarczy, gdy przyjdzie pora na kolejną eksplorację.
11 thoughts on “Z kamerą wśród gratów: zielony Żoliborz, pieprzony Żoliborz”
Ależ splendiż na tym Żoliborzu! Tego Malibu pamiętam z OtoMoto, wisiał za jakieś 15 koła czy coś w ten deseń. A Panda chyba 4×4, wydaje mi się że na listwie ma emblemat.
Ach, 156 GTA. Jak wczoraj pamiętam oglądanie jej w świeżym katalogu na jakiś 2001 czy 2002.
Nienawidzę Żoli (Zbawca Narodu to nie główny, acz istotny powód) 🙁
Ale auta masne. Moje serce skradła MX-5 SUV (zaginiony prototyp?), a po 156 GTA już cisnę lawetą
Trochę szkoda, bo dzielnica naprawdę ładna. No, przynajmniej jej część (szczególnie ta, gdzie złapałem W116 i Jaga). A Zbawca Narodu nie jest wieczny. No chyba, że będzie jak Lenin wiecznie żywy.
Ależ splendiż na tym Żoliborzu! Tego Malibu pamiętam z OtoMoto, wisiał za jakieś 15 koła czy coś w ten deseń. A Panda chyba 4×4, wydaje mi się że na listwie ma emblemat.
Ach, 156 GTA. Jak wczoraj pamiętam oglądanie jej w świeżym katalogu na jakiś 2001 czy 2002.
Escortów ni ma 😯
Nie było.
Pandzierz na stówę 4×4, to auto znajomego kolegi 😁
Dobry mix, dzięki basisto, że chce Ci się je robić. Każde zdjęcie to przyjemność oglądania. Keep doin' it.
Najlepszy pustynny Arab
Nienawidzę Żoli (Zbawca Narodu to nie główny, acz istotny powód) 🙁
Ale auta masne. Moje serce skradła MX-5 SUV (zaginiony prototyp?), a po 156 GTA już cisnę lawetą
Trochę szkoda, bo dzielnica naprawdę ładna. No, przynajmniej jej część (szczególnie ta, gdzie złapałem W116 i Jaga). A Zbawca Narodu nie jest wieczny. No chyba, że będzie jak Lenin wiecznie żywy.
Zbawca skończy jak następca Iljicza – na dywanie, w kałuży wydzielin własnych 😉