Ostatnio obiecałem powrót do mojej dzielnicy. A obietnice, jak wiadomo, spełniać trzeba.
Zatem, prawdaż, Ursynów.
Tym razem jednak nie zahaczymy o moje rejony. Te znajdą się w drugiej części ursynowskich peregrynacji, zaś dzisiaj przetuptamy sobie najpierw po mniej zabudowanych terenach na zachód od ul. Puławskiej a następnie zlądujemy w północnych rejonach najbardziej znanego warszawskiego blokowiska.
Dlaczego? BO TAK.
Ostatnio skończyliśmy pozbawioną kół C-klasą wrzuconą w zarośla na Paluchu. A stamtąd jest w zasadzie skok na Jeziorki – i tam właśnie zaczniemy dzisiaj.
Lecim.
W drugiej części – reszta Ursynowa. Pozostańcie, prawdaż, nastrojeni.
7 thoughts on “Z kamerą wśród gratów: UMAR, cz. 1”
Dzień dobry. W sumie też mam sentyment do Escorta z USA.
Dzień dobry. W sumie też mam sentyment do Escorta z USA.
Również ubolewam.
nawet nie wiesz jak:)))) dzięki wielkie
toś mi pan niezły prezent na urodziny zrobił 🙂 można widzieć gdzie spotkany?
Chyba Romera.
Czy to na oko międzywojnie w głębi skodwórka to Škoda?
Raczej tak. Tam mieszka dość znany koneser antycznych Skód. Ma m.in. przepiękną Felicię (czyli Octavię cabrio z przełomu lat 50. i 60.) na czarnych.