Dziś mija rok od sfinalizowania rebrandingu i odpalenia strony www.bassdriver.pl. Czy coś się od tamtej pory zmieniło?
31 grudnia 2019 był nie tylko ostatnim dniem tamtego roku. Wtedy również wrzuciłem ostatni, pożegnalny wpis na stronę www.bass-driver.blogspot.com. Dwa miesiące i jeden dzień później udało mi się w końcu odpalić nową stronę pod nową nazwą. Wcześniej funkcjonowałem jako Basista Za Kierownicą, co wedle mądrzejszych i bardziej doświadczonych ode mnie nie było najszczęśliwszą nazwą. Tak długa fraza gorzej się indeksuje, poza tym ludziom łatwiej wpisać w googla jedno słowo niż trzy, z czego jedno dość długie. Wziąłem sobie te uwagi do serca, wykupiłem domenę i miejsce na serwerze i zacząłem działać.
Tak powstał Bassdriver.
Od tamtej pory napisałem 68 wpisów (ten jest, he he, 69.) a na swój youtubowy kanał wrzuciłem 28 nowych filmów. Owszem, liczyłem na jakiś tam odzew – wszak chyba nikt przy zdrowych zmysłach nie tworzy dla czterech ścian i zimnego, obojętnego kosmosu. Niestety, chyba odrobinę się przeliczyłem.
Rebranding powiódł się… połowicznie. O ile wyświetlenia na YouTubie zaczęły powoli rosnąć, o tyle na nowej stronie pozostały na podobnym poziomie, co na starej.
Czyli nędznym.
Najpopularniejszy jak do tej pory wpis ma około 550 wyświetleń. Najmniej popularny z ledwością przekroczył 100. Dla porównania – mój najpopularniejszy film z tego okresu został wyświetlony prawie 32000 razy, zaś ten cieszący się najmniejszą popularnością przekroczył 500 obejrzeń. Najwięcej wpisów na stronie znajduje się w przedziale między 200 a 300 wyświetleń – a dla kogoś, kto pisze od prawie 9 lat i zrobił rebranding po to, by poprawić nieco swoje wyniki, nie jest to szczególnie zachwycający wynik. Szczególnie, jeśli zmiany wiązały się z poniesieniem kosztów serwera i domeny.
Niezbyt dobrze idzie też mojemu drugiemu kanałowi na YT – Bassdriver Covers – na który wrzucam basowe covery różnych numerów. Pierwsza rocznica jego odpalenia minie równo za miesiąc, zaś do dziś udało mu się zdobyć jedynie 130 subskrybentów zaś poszczególne filmy mają tam przeciętnie około 300 wyświetleń. Najpopularniejszy z nich został obejrzany około 1300 razy, zaś najmniej popularny – niewiele ponad 200.
Bassdriver – co dalej
Żeby nie było – nie odwieszam klawiatury na kołek (tym bardziej, że nie bardzo wiem, jak miałbym to zrobić). Domena i serwer opłacone są do lutego przyszłego roku, więc będę tutaj działał co najmniej do końca 2021. Nie kryję jednak, że dalsze funkcjonowanie jest przynajmniej częściowo uzależnienia od mojego własnego, prywatnego rachunku kosztów i korzyści.
Nie wykluczam, że niedługo odpalę zapowiedziane przeze mnie konto na Patronite – wszak dobrze by było, żeby chociaż serwer i domena na przyszły rok sfinansowały się, że tak powiem same (czyli z Waszą pomocą). Tymczasem po prostu nadal będę pisał.
A czy wziąłeś pod uwagę możliwość, że nikt nie czyta twoich tekstów ponieważ… nikogo one nie interesują?Ani nie umiesz pisać w interesujący sposób, ani nie masz nic wartego uwagi do przekazania. Po co się męczyć i próbować promować bloga, którego po prostu nie da się wypromować?
O, to tak jak Ty. Z tą różnicą, że ja nie łażę po blogach, które mnie nie interesują próbując na siłę przysrać autorom, by poczuć się lepszym 🙂
Miałeś okazję żeby zrozumieć coś ważnego, ale widzę że Ci się nie udało. Gdy ja zauważyłem że nikogo nie interesuje moja twórczość to przestałem ją tworzyć, polecam, pozwala to uniknąć rozczarowań.
Sam się zastanawiam po co tu jeszcze czasem wchodzę, chyba z przyzwyczajenia, przekonałeś mnie i już nie będę. Straciłeś stałego czytelnika, to oznacza że zostało Ci jeszcze może z czterech. Z niecierpliwością czekam aż założysz patronajta, kibicuję Ci żebyś osiągnął chociaż 10 zł miesięcznie, chociaż wiem że to nie będzie łatwe.
Ty zaś miałeś okazję zastanowić się dlaczego ktoś może pisać (i ogólnie tworzyć) „mimo wszystko”. Pomyśleć, że może to dla kogoś stanowić coś w rodzaju odtrutki na rzeczywistość. Coś, co pomaga wyznaczyć cel na kolejny dzień lub nawet kilka dni, co z kolei pomaga zwlec się z wyra i jakoś tam z tą rzeczywistością się zmagać. Miałeś możliwość zrozumieć, że to może dla kogoś znaczyć coś więcej, niż poklepanie sobie w klawiaturę, i finalnie dojść do tego, że zasugerowanie komuś, żeby sobie odpuścił, może być – być może – niemalże równoznaczne z propozycją odpuszczenia sobie całej reszty. Widzę, że Ci się nie udało. Trudno.
Nie umie pisać w interesujący sposób? Jo cię prosza…
Zbanujcie tego trola!
Prawdaż.
Kurde, nie napiszę więcej, Bylem dziś w Stolycy zdałem na diagnostę, nawet zdybałem Motobiedę pod FSO hehe…
Nie był zadowolony…
JA będę czytał te wypociny Autorze
viceMistrzu Ekwilibrystyki Słownej.
Mistrzem jest Marek Brzeziński, ale on nie pisze o grat znaczy o fajnych furach.
Do dzieła!
Może by przenieść tą strone na fb pod koniec 2021?
Nie każdy ma FB.
Da się czytać bez konta
I słusznie. Choćby że względów ideologicznych. Ja czytuję bassdrivera, rzadko komentuję bo jak nie mam nic konstruktywnego do dodania to po co? Na autoblogu też przestałem komentować bo poziom głupoty jest wprost proporcjonalny do wielkości portalu / bloga i liczby użytkowników i tam to bardzo ładnie widać. Gdybyś się przeniósł np. na fejsbuka to z pewnością nie czytałbym więcej bo tam z zasady nie wchodzę.
Popatrz na to z innej strony: jeżeli masz ze 20-30 stałych czytelników, to wyobraź sobie jakby się mieli razem zebrać. Byłaby całkiem spora grupa ludzi 😉
Czyli – target motoryzacyjny jest dużo większy niż target muzyczny 🙂
Na to wygląda.
A ja powtórzę to, co napisałem pod Twoim komentarzem na Automobilowni – wchodzę na blogi niezależne, żeby poczytać opinie niezależnych autorów – testów samochodów jest wszędzie pełno (i nowych i starych), miksy są fajne raz na jakiś czas (ileż można oglądać złom porozrzucany po ulicach), raz w miesiącu pewnie wystarczy. Popatrz choćby na Szrociaki (też już właściwie upadłe), jakie artykuły cieszyły się największą popularnością – opis najlepszych silników hondy i popsute balerony. Poza tym jest też felieton, dlaczego nie kupować niemieckich. Złomnik w swych najlepszych czasach też pisał felietony.
Mi się już miksy przejadły i nie wchodzę ich oglądać. Z testami złomu Złomnika na YT nie wygrasz. Za to masz ciekawe opinie (a to na Autoblogu, a to na Automobilowni, etc.), z których mógłby powstać dobry materiał. Nie musi być długi. Chętnie poczytam co Ci się podoba, a co drażni. Jakie trendy w motoryzacji uważasz za trafione, a jakie za chybione etc. Coś, co wyzwoli w czytelnikach emocje (coś jak rdza na mazdach i piękno X6).
Może warto spróbować.
A to jest bardzo dobry pomysł. Łajnot.
Ale mixy nadal będą się pojawiać. Mam jeszcze sporo materiałów.
Nie przestawaj, miksy fajne są 🙂
W kwestii monetyzacji; czytam Twoje wpisy regularnie i z przyjemnością. Nie podjąłbym się jednak regularnej opłaty. A jeśli się nie mylę, Patronite daje tylko taką możliwość. Nie ma jakiejś opcji na pojedynczy i ponawiany niekoniecznie regularnie „rzut monetą”?
Pozdrawiam
Strasznie wielkie dzięki, że w ogóle pytasz o coś takiego. Póki co sprawa wisi, bo jakoś głupio mi żebrać.