Dawno nie było mixu. Ale nie dlatego, że nie miałem materiałów. Wręcz odwrotnie – miałem ich taką masę, że wybór i obróbka zajęły wieki.
Mokotów od zawsze jest jedną z najtłustszych graciarsko dzielnic. Nie spotyka się tam już może aż tak grubych rzeczy, jak np. w Rembertowie, ale sama wielkość tej dzielnicy w połączeniu z jej niesamowitą różnorodnością sprawia, że z łowów nigdy nie wraca się z pustą kartą pamięci. Dlatego też postanowiłem rozbić mix na przynajmniej dwie części. Dziś zajmiemy się tą leżącą u stóp Skarpy Warszawskiej, czyli Dolnym Mokotowem. Zresztą ten rejon też pierwotnie planowałem rozbić na dwa odcinki (z czego jeden miał być poświęcony w całości Stegnom, z których pochodzi koło połowy połowu), ale stwierdziłem, że zostawię sobie coś na przyszłe mixy.
Bo tak, to wcale nie jest wszystko, co udało mi się złowić.
Skończyliśmy na tzw. Wilanowie Wysokim – a stamtąd wystarczy przejść przez ulicę, by znaleźć się na Sadybie. I tam też zaczniemy, po czym zrobimy sporą pętlę, kończąc na wspomnianych wcześniej Stegnach.
Lecim.
To tyle w temacie podskarpowej części Mokotowa. Kolejny przystanek – znów Mokotów, tym razem jednak górny. I nadal nie jestem pewien, czy będzie w jednej części.
4 thoughts on “Z kamerą wśród gratów: Dolny Mokotów, dzielnica gruchotów”
coś mało escortów dzisiaj 😀
Co to za sprzęt na foto podpisanym „To jest grube. To jest jakieś”?
Subaru.