Mieszkałem w tamtych rejonach kilkanaście lat. I nadal można znaleźć tam coś ciekawego.
Mokotów to bardzo duża i zróżnicowana dzielnica. Do tego na tyle zdrowo dostarcza, że tym razem musiałem podzielić ją na trzy części: Dolny Mokotów (którego i tak nie obskoczyłem w całości i mam z niego już materiały na kolejny miks mokotowski), okolice Mordoru (z którego też już złapałem parę gratów na kolejne części – oraz mam jednego o którym zwyczajnie zapomniałem w ostatnim miksie) i najbliższe mi niegdyś rejony, czyli Wyględów, Wierzbno i tzw. Stary Mokotów, gdzie spędziłem kilkanaście lat życia przed przeprowadzką naUrsynów. I te właśnie ostatnie rejony, najmocniej kojarzone jako tzw. „właściwy” Mokotów, zwiedzimy tym razem. Będzie niby nieco skromniej, niby tylko 20 zdjęć, ale i tak jest całkiem treściwie.
Zresztą zobaczcie sami.
I to tyle w temacie Mokotowa – przynajmniej na teraz.
Bo na pewno tu jeszcze wrócimy.
2 thoughts on “Z kamerą wśród gratów: mokotowskie gruchoty czyli wycieczka sentymentalna”
Najpiękniejszym autem z tego miksu jest Cadillac. 🙂
VW Scirocco jest trochę ohydnie stuningowany. Generalnie tuning kojarzy mi się z trapem/mumble rapem. A trap/mumble rap to zdecydowanie najgorszy syf.
Najpiękniejszym autem z tego miksu jest Cadillac. 🙂
VW Scirocco jest trochę ohydnie stuningowany. Generalnie tuning kojarzy mi się z trapem/mumble rapem. A trap/mumble rap to zdecydowanie najgorszy syf.
Scirocco ma raczej tuning a la „You’re my heart, you’re my soul”.