Pod względem spotów YW 2021 rok był nieco lepszy od poprzedniego. Na tyle lepszy, że… nie byłem na żadnym. Aż do teraz.
W zeszłym roku ze względu na obowiązujące podówczas obostrzenia jedyną sensowną formułą były fotospoty. W tym roku też odbyło się kilka – sam przybyłem na dwa a w kolejnym wziąłem udział jako fotopstrykacz/filmokręt. Było jednak też kilka spotkań Youngtimer Warsaw, jednak nie udało mi się pojawić na żadnym z nich, łącznie z oficjalnym zamknięciem sezonu na błoniach Narodowego (tak się akurat złożyło, że właśnie wtedy żeniłem V70). Dlatego stwierdziłem, że warto wpaść przynajmniej na „domknięcie”, które odbyło się w niedzielę w tradycyjnej miejscówie przy Stacji Powiśle. Niestety, lans DAFuqiem odpadał – po pierwsze aktualnie nie mieszkam z nim, że tak powiem, pod jednym dachem, po drugie zaś troszkę ostatnio niedomagał. Da się nim jeździć, ale chwilowo chyba lepiej nie nadwyrężać jego sił. Dlatego po kolejnym teście (który będzie za czas pewien, po trzech zaległych – a wszystkie z nich będą grube) załadowałem swą nadwagę w Pannę Klekotkę i ruszyłem na Powiśle jako gość, tudzież obserwator.
I chyba było warto.
Spot zaczął się o 15, ja zaś na miejscu – po dość intensywnych poszukiwaniach miejsca parkingowego w okolicy – pojawiłem się nieco po 16. Niestety część uczestników wpadła przybić pionę, zapozować przy ściance (czyli ogrodzeniu strzeżonego parkingu mieszczącego się pod wiaduktem) a następnie się zawinęła, w związku z czym umknęło mi kilka niezłych kąsków. Ale i tak było całkiem ciekawie.
Oto egzemplarze, które akurat wpadły mi w obiektyw.
Jako, że zasadniczo niewiele już się działo, postanowiłem udać się na kebsa, po czym wrócić i zobaczyć czy pojawili się jacyś nowi uczestnicy. Skorzystałem też z okazji, by przestawić Pannę Klekotkę nieco bliżej – nie bardzo chciało mi się targać tam i nazad statyw do aparatu, który wziąłem na wypadek, gdyby po zmroku miały jeszcze miejsce jakieś interesujące aktywności. Jak się jednak okazało, większość ludu w zdążyła się w międzyczasie zawinąć, a nieliczni nowoprzybyli, zauważywszy, że w zasadzie było po imprezie, też już opuszczali perymetr.
W zasadzie pozostało się zawinąć. I tylko jeszcze zastanawiałem się, czy Panna Klekotka nie kwalifikuje się jako jaktajmer. Wszak pochodzi jeszcze z ubiegłego wieku. Chyba trzeba będzie w przyszłym sezonie wbić nią na żwirek pod Narodowym.
Volvo P1800, Chevrolet Caprice i BMW 850 są piękne. Do najfajniejszych modeli bawarskiej marki można też zaliczyć M1 z 1978. 🙂