Youngtimer Warsaw zazwyczaj rozpoczynało kolejne sezony w okolicach kwietnia. Tym razem trzeba było czekać niemal do połowy maja, by móc połazić wśród zgromadzonego pod Narodowym sędziwego żelastwa.
Otwarcia sezonu Youngtimer Warsaw zazwyczaj były nader udanymi imprezami. Do tego organizowano je przeważnie w weekendy, dzięki czemu można było zacząć wcześniej i liczyć na tłumnie zgromadzoną publikę. Tym razem jednak zdecydowano się na tradycyjny dzień spota pod Stadionem Narodowym, czyli środę. W związku z tym wiadomo było, że najwcześniejszą sensowną godziną będzie 18. Na szczęście w maju oznacza to jeszcze koło dwóch godzin względnego światła.
Tym razem niestety nie dane mi było przybyć w roli uczestnika – DAFuq, garażowany aż od genialnych Nitów, postanowił właśnie rzucić palenie.
W związku z powyższym postanowiłem pocisnąć pod stadion identyfikującą się jako youngtimer Panną Klekotką. Zresztą Złomnik wspominał na fejsie, że będzie strefa dla klasycznych Japońców. Niestety, nie udało mi się jej znaleźć – zresztą organizatorzy są transgratofobami i w ocenie zdatności wpuszczenia Klekotki na żwirek kierowaliby się raczej jej metryką a nie identyfikacją youngtimerową. Na szczęście udało mi się znaleźć miejsce, które wyglądało na klasycznojapońską strefę.
Jak się okazało, na otwarcie sezonu Youngtimer Warsaw przybyły tłumy.
I to w podwójnym znaczeniu – zarówno tłumy wszelkiego rodzaju klasyków (oraz produktów samochodopodobnych z FSO, które tym razem na szczęście nie miały bardzo silnej reprezentacji), jak i oglądających. I o ile to pierwsze niezwykle mnie uradowało, o tyle drugie okazało się ropiejącym wrzodem na obiektywie każdego gratopstrykacza.
Na szczęście udało mi się odłowić część z co ciekawszych sprzętów. Co prawda nie zdążyłem obejść całego terenu, ale i tak było czym nacieszyć oko i aparat – o ile ktoś akurat nie władował się przed niego żeby przez kolejny kwadrans przeglądać się w chromowanym zderzaku.
Zapraszam tedy.
Otwarcie sezonu 2022 Youngtimer Warsaw przypomniało mi o dwóch rzeczach.
Po pierwsze – tempus fugit jak cholera. Samochody, które świetnie pamiętam jako wchodzące na rynek nówki-salonówki, dziś nader często zyskują status youngtimera. Możesz kupić nowiutkie auto w salonie i za kilkanaście lat wystawić je w cenie nieodbiegającej zbytnio od tej obowiązującej w dniu zakupu.
Po drugie…
Nikt nie zepsuje w miarę przyzwoitych ujęć tak, jak zrobią to ludzie.
A film będzie jakoś niedługo.
Posęp, jest wpis. Czekam na mix. Najlepszego
Mehari, CX Prestige Turbo 2 i Ulala, aż dwa BX’y <3 A z 7-8 lat temu mój był jedyny, znaczy że trendsetter ze mnie i dałem youngtimer alert. Ten srebrny to aby nie był 16V? Niestety, nie udało mi się dotrzeć nawet w roli obserwatora ponieważ w pracy siedziałem, zdecydowanie wolałbym żeby takie większe imprezy jak rozpoczęcie/zakończenie sezonu odbywały się w weekend.
Na tym zlocie było dużo Cegieł i bardzo dobrze. Uważam, że w Polsce stare Volva są trochę niedocenione. U mnie w Norwegii jest tego dużo na eventach. Pozdrawiam i czekam na kolejny miks. 🙂